Pistolet 9 mm 75

Na wstępie pragnę przeprosić za jakość zdjęć. Wybaczcie mi ale aparat w telefonie, którym akurat dysponowałem był naprawdę parszywej jakości. Ponieważ moja przygoda z „armią” szwajcarską raczej się już nie powtórzy postanowiłem jednak opublikować te zdjęcia.

Pistolet 9 mm 75 czyli SIG-Sauer P220 na usługach „armii” Szwajcarskiej. Będę pisał armia w cudzysłowie bo przepraszam ale jakoś ciężko mi ten twór armią nazywać – to tylko moje zdanie!

OK dość już tego przepraszania – do rzeczy.

Pistolet zanim otrzymał nazwę P220 powstał właśnie jako broń dla „armii” szwajcarskiej dopiero później trafił na rynek cywilny czy też do uzbrojenia różnych formacji czy armii innych państw. Na tyle ważny w historii, że był zalążkiem powstania całej serii bardzo cenionej broni, z serii „P220-cia ileś tam”. Np P225 czy w końcu P226 i P228.

Broń posiada manipulatory powielane potem w późniejszych modelach – mające być przyjazne dla użytkownika, a których osobiście nienawidzę. Chodzi mi konkretnie o dwa z nich – dźwignia zatrzasku zamka i dźwignię zwalniania napiętego kurka czyli – decocker. Wspomniałem już o tym przy okazji opisu mojego Mk 25 mod.0.

Konstruktorzy mieli bardzo dobre intencję aby zatrzask zamka umieścić w takim miejscu żeby strzelec mógł swobodnie operować nim kciukiem strzelającej (jedynej słusznej bo prawej 😉 ) ręki. Na tamte czasy takie umiejscowienie było naprawdę nowatorskie i nie kojarzę drugiej (pełnowymiarowej) konstrukcji w której było by to takie łatwe – nawet dla osób o niewielkich dłoniach. Problemem jest to, że wtedy pistolet trzymało się raczej jedną ręką ewentualnie jeszcze nie radzono sobie za bardzo z kciukiem lewej dłoni. Dzisiaj kiedy każdy chcę stosować tzw. pełny chwyt – zatrzask zamka staje się co najmniej nie wygodny bo jest przytrzymywany kciukiem lewej dłoni. Oczywiście wszystko jest do wypracowania, jednak mi, gdzie strzelam w 99,99% z innej niż SIG-Sauer broni – BARDZO to przeszkadza.

Drugą znienawidzoną przeze mnie dźwignią jest decocker. Tu problemem znowu jest jej umiejscowienie. Konstruktorzy umieścili ją w takim miejscu, gdzie zazwyczaj (w innych pistoletach) znajduje się zatrzask zamka. U mnie jest to o tyle problemem, że jestem nauczony zwalniania zamka – kciukiem lewej dłoni w momencie podłączenia magazynka. W SIG-Sauerach zawsze z przyzwyczajenia, zamiast zatrzasku zamka, naciskam właśnie dźwignię decockera. I znowu jest to tylko kwestia treningu, ale dla mnie jest to problem.

Oczywiście to moje osobiste „gorzkie żale” bo trzeba przyznać, że pistolet jest bardzo dobry.  Na tamte czasy kiedy powstawał – powiedziałbym, że wzorowy. Z dzisiejszego punktu widzenia – oczywistym minusem jest jednorzędowy magazynek o stosunkowo małej pojemności.
Kolejną rzeczą jest sam zatrzask magazynka – umiejscowiony tam gdzie Amerykanie zwykli to kiedyś nazywać „po europejsku” czyli w dole chwytu.

Od cywilnej wersji odróżniają go trzy rzeczy i wszystkie dotyczą bić:

  • Wybita na grzbiecie zamka tarcza z krzyżem, co nie pozostawia żadnych wątpliwości – do jakiego państwa broń należy.

  • Wybite jajowate logo SIG w miejscu gdzie „normalnie” znajduje się standardowe logo SIG-Sauer.
  • Dość „chamsko” wybity numer bardzo dużą czcionką. Wersje cywilne mają ten numer wybity mniejszy i ładniej wykończony (przynajmniej w egzemplarzach, które widziałem). Tutaj to typowo wojskowa robota 😉

Na koniec mała propozycja. Proponuję poszukać sobie w sieci instrukcję do tego pistoletu. Jak ktoś zna obowiązujący w WP system BLOS to łatwo powiąże jego elementy żywcem wzięte z tej instrukcji 🙂

Zapraszam do dyskusji na FORUM

 

Możesz również polubić…

Ekpia 061 na Facebook