Uszkodzenie – GLOCK 17 gen 5
Dawno nam się nic nowego na stronie nie pojawiło – ale niestety robota łatwa nie jest i czasu ciągle brak.
Dzisiaj chciałem się podzielić pewnym ciekawym przypadkiem, który to nam się w ekipie jakiś czas temu wydarzył.
Rzecz tym ciekawsza, że dotyczy nowego produktu firmy GLOCK, a mianowicie GLOCK 17 generacji 5.
Jakiś czas temu – jeszcze przed europejską premierą prezentowaliśmy materiał od naszego człowieka z USA na temat tej broni:
Kilka osób, od nas, bardzo czekało na ten produkt głównie z dwóch powodów:
– Braku dyskusyjnych wyżłobień na palce;
– Pełnego przygotowania dla użytkowników leworęcznych.
Jeden z naszych „ekipowiczów”, po moich zresztą namowach , piątą generację zakupił i był z niej całkiem zadowolony. Niestety do czasu …
Otóż pewnego dnia, przy czyszczeniu, tak się nieszczęśliwie złożyło, że koledze zamek spadł na podłogę.
Jednak co to dla klocka ! – czyszczenie zostało dokończone a pistolet czekał na kolejne strzelania.
Podczas dwóch kolejnych strzelań wystrzelone zostało około dwustu naboi, jednakże nastąpiło kilka zacięć – konkretnie „niedosłania”. Standardowe „dobicie” zamka wystarczało do usunięcia zacięcia. Najgorsze przyszło jednak przy czyszczeniu po drugim strzelaniu. Pierwszą oznaką, że coś jest nie tak były problemy z odłączeniem zamka od szkieletu. Po mozolnym demontażu okazało się, że zamek jest dość poważnie uszkodzony.
Jak widać na zdjęciach – uszkodzeniu uległa tylna jego część, w miejscu w którym przebiega jedna z szyn.
Oczywiście to uszkodzenie musiało powstać przy upadku – w momencie uderzenia zamka o podłogę. Pech przeokrutny! że trafiło akurat na to miejsce, bo to najsłabszy element zamka – w tym miejscu zamek ma tylko około jednego milimetra grubości. Dodatkowo – podłoga to były kafelki czy jak ktoś woli flizy 😉 Podejrzewam, że drewniana podłoga czy panele zamortyzowały by upadek i nic by się nie stało.
Jednak stało się 🙁
Pistolet został odesłany do polskiego dystrybutora na gwarancje. Zgodnie z przewidywaniem – dystrybutor gwarancji jednak nie przyjął, podpierając się – „Nieprawidłowym użytkowaniem broni i uszkodzeniem mechanicznym”. Ponadto stwierdza też, że po uszkodzeniu pistolet musiał być dalej używany co powiększyło uszkodzenia.
W tym miejscu chciałbym podkreślić, że pretensji do dystrybutora absolutnie mieć nie można i wszystko co zostało w „protokole” określone jest prawdą. Tylko trochę się dziwię (moje bardzo osobiste spostrzeżenie), że firma taka jak GLOCK nie wymieni tego zamka na swój koszt – dla świętego spokoju. No bo teraz, jak to zazwyczaj w naszym światku bywa – odezwą się różnego rodzaju „specjaliści wysokiej klasy – nie mylić z fachowcami” czy tam inni „hejterzy”, którzy to zaczną rozsiewać informację jaka ta piąta generacja to nie jest g***o , że jeszcze gorsza od czwartej. A przecież czwarta to już porażka była na całego. No i że przecież ostatni prawdziwy glock to generacja trzecia. Oczywiście, to która to była generacja nie miało tu żadnego znaczenia – zamek każdej generacji, który spadł by w ten sam sposób – prawdopodobnie pękł by tak samo.
Zawsze uważałem klocki za niezniszczalne. Używałem / używam glocków służbowo i prywatnie. Jeden z moich prywatnych – Glock 17 trzeciej generacji przeszedł naprawdę piekło. Warunki w których był używany były naprawdę ciężkie. Na tą chwile ma wystrzelone jakieś szesnaście – siedemnaście tysięcy naboi i nadal działa bez żadnych problemów.
Ten przypadek to naprawdę straszny niefart !! Glockiem można rzucać w beton i co najwyżej przestawi się tylko przyrządy celownicze – ale strzelać dalej będzie. Mój mi kiedyś przez wadliwą kaburę wypadł na betonową wylewkę z wysokości – około mera i sześćdziesięciu centymetrów i jedyne co – to się zamek trochę porysował. Dzisiaj nawet nie mogę zlokalizować tych otarć bo wielokrotne wkładanie i wyjmowanie z kydexowej kabury wygładziło krawędzie zamka. Tutaj problemem było, ze zamek spadł samodzielnie bez szkieletu – przy złożonym pistolecie szkielet pełni ochronę tej części zamka.
W tym przypadku dodatkową ciekawostką jest to, że w momencie uderzenia o twardą powierzchnię nie nastąpiło widoczne uszkodzenie – tylko mikro pęknięcie. Dopiero kolejne strzelania spowodowały, że pęknięcie stało się widoczne. Nie bez znaczenia będzie tu chyba nowe pokrycie powierzchni zastosowane w tej generacji. Teraz jest jak gdyby bardziej kryjące – jak farba, tak że mikropęknięcie było niewidoczne.
Na koniec kilka danych:
– Pistolet został zakupiony w grudniu 2017 roku, czyli był użytkowany około czterech miesięcy;
– Zostało z niego wystrzelone około tysiąca naboi;
– Wysokość stolika z którego spadł zamek to 75 cm;
– Koszt wymiany zamka wyniesie około 1200 PLN.
Szkoda właściciela i szkoda samego pistoletu – ale pech to pech. Nawet przy czyszczeniu trzeba uważać !!!
No i już naprawdę na koniec – Taki tam wniosek z tego zdarzenia – Jak już musicie rzucać klockiem – to całym a nie samym zamkiem 😉
Dziękuje Danielowi za zdjęcia i podzielenie się ta smutną historią.
Na dyskusję zapraszam na forum:
https://061.com.pl/FORUM/index.php?topic=192.0