W sumie nigdy nie nad tym nie zastanawiałem ani też nie szukałem informacji, ale M7 dość długo się utrzymywał w służbie.
Z czego M7 i OKC-3S to bagnety przy czym ten drugi pełnił jeszcze funkcję noża obozowego, woła roboczego.
M9 z kolei to już połączenie ciężkiego noża roboczego z bagnetem + rozwiązania z bagnetów rosyjskich/radzieckich/państw byłego UW czyli możliwość cięcia drutu kolczastego, zastosowanie częściowo ząbkowanego grzbietu itd.
Teraz pytanie co jest bardziej pożyteczne/przydatne.
Jeżeli walkę na bagnety można odłożyć nieco do lamusa - chociaż są przypadki walki na bagnety z tego wieku to użyteczność bagnetów do AK/Beryl pozostawia wiele do życzenia poza możliwością dźgania i cięcia drutu.
Przy MSBS poszli trochę tą drogą i niby zaprojektowali (jak dla mnie zerżnęli) noże-bagnety na wzór Extrema Ratio Bayonet, a drugi trochę na niemieckim KM 2000 lub innym modelu, którego teraz nazwy sobie nie mogę przypomnieć.
Oczywiście jak w FB chwalili się tym kiedy tam byłem na szkoleniu to raczyłem im to wypomnieć - aż się jeden oburzył bo stwierdził, że to on zaprojektował. Ale na pytanie dlaczego jest to podobne do Extrema Ratio już nie odpowiedział...
6H4 i 6H3 nie moje, ale wspólna fotka razem z M7:

Z ciekawości czy ktoś się rzeczywiście orientuje dlaczego pozostano u nas przy rosyjskiej literze, a nie przetłumaczono jej na 6N4?
Kwestia tego, aby w razie wspólnych działań "sojusznik" nie miał problemu z rozróżnieniem co jest co w naszych magazynach?