Ech, wspomnienia...
...dzieścia parę lat temu poszliśmy całą rodziną do restauracji. Zamówiliśmy dania, rodzice kawę, brat - ciastko, a ja lody.
Pod koniec konsumpcji przychodzi kelnerka (niebrzydka), i patrząc na mnie pyta:
- Czy mam już panu robić loda?
Mama zaczęła oglądać sufit, tato zainteresował się sznurówkami, brat patrzył w talerz, a ja, zbierając cały zapas pokerfejsa, powiedziałem
- Tak, poproszę.
Kelnerka zrobiła w tył zwrot i poszła jak Florence Griffith-Joiner w finale, a pucharek przyniosła już inna dziewczyna...