Razu pewnego wbija do mnie do pracy kumpel ze studiów.
- Siema Okruch, mam do ciebie sprawÄ™.
- Wal, czym chata bogata.
- Daj mi odpisać te tablice do badania wzroku.
- Yyyyy? Że WTF?
- Bo chcę się dostać do wojska, a nie widzę na jedno oko.
Jak już odzyskałem zdolność mówienia, zacząłem tłumaczyć, że stary, oczywiście, świnią nie będę, bierz pisz, ale te tablice nie są standaryzowane... diabli wiedzą na co trafisz, bo tu się liczy wielkość liter, a nie ich kolejność... No, słowem, nie wierzę że ci się uda.
Przyszedł po dwóch tygodniach.
Zdał.
Gdzie kończy się logika....