Forum Kolekcja 061
FORUM TEMATYCZNE => FORUM OTWARTE => WYPOSAÅ»ENIE => Wątek zaczęty przez: LARPAK w Lipca 23, 2017, 08:54:45 pm
-
Za radą na innym forum zakupiłem magnesy neodymowe, wziąłem dwie śrubki i nakrętki M3 i dzięki krokodylkom z zestawu ładowarki mam w końcu uniwersalną ładowarkę do swoich ogniw.
(http://i.imgur.com/HzjtdkC.jpg)
Niestety w kontekście doboru parametrów itd. jestem laikiem :( i potrzebuję waszej pomocy.
Mam ogniwa (akumulatorki):
- 1,2V AAA NiMh, 1600 mAh (raczej nie rzeczywiste, chinol)
- 1,2V AA NiMh, 3500 mAh (raczej nie rzeczywiste, chinol)
- 1,2V AA NiMh, </=2100 mAh, min. 2000 mAh (kodak)
- 3,6V CR123/16340 Li-ion, 880 mAh (UltraFire)
- 3,7V 18650 Li-ion, 2400 mAh (UltraFire)
- 3,7V 18650 Li-ion, 3200 mAh (raczej nie rzeczywiste, chinol)
Jakimi wartościami rozładowywać, ładować etc.
Ktoś ma może bardziej rozpracowaną tą ładowarkę bo długo jej nie używałem i niestety pamięć jest ulotna. Tym bardziej, że używana była do jednego czy dwóch typów baterii od ASG.
Åadowarka ma nastÄ™pujÄ…ce ustawienia.
LiPo charge:
0,7A ---------- AUTO (lub ilość cel) [od 1S do 6S]
LiPo balance:
0,7A ---------- 11,1V (3S) [od 2S do 6S]
LiPo 3,3V lub 3,7V.
LiPo fast charge:
0,1A ---------- 11,1V (3S) [AUTO do 6S]
LiPo storage:
0,1A ---------- 11,1V (3S) [od 1S do 6S]
LiPo discharge:
1,0A ---------- 3,0V (1S) [do 18V/6S]
====================================
NiMh charge MAN:
current ---------- 0,2A
NiMh discharge:
0,5A ---------- 1,2V
====================================
NiCd charge MAN:
current ---------- 0,1A
NiCd discharge:
0,1A ---------- 0,1V
=====================================
Oczywiście można ustawić jeszcze ilość cyklów:
- rozładowanie - ładowanie
- ładowanie - rozładowanie
- bezpośrednie ładowanie
- bezpośrednie rozładowanie
Takie ustawienia mam obecnie, a można tam jeszcze ustawić pojemność, czasy ładowania, rozładowania itd.
Jednakże nie chcę, aby akumulatorki ładowały mi się po kilka godzin, ale też nie kilka minut więc jakie ustawienia wybrać optymalnie?
Jak na razie jeden akumulatorek przy 0,2A ładuje mi się ponad 500 minut i ma nieco ponad 1500 mAh naładowane.
Ktoś ogarnia bardziej jakie napięcia/prądy (czy jak to tam zwał) dobrać.
Podałem jakie ustawienia mam obecnie, ale jak je dobrać do posiadanych ogniw?
-
ciekawa ladowarka wyglada na to ze ma duzo zdolnosci
najwazniejsze aby prawidlowo wybrac TYP ogniwa ktore ladujesz
jezeli sa ustawienia standardowe to z nich korzystaj na poczatek
nie wszystkie ogniwa czy baterie sa przystosowane to szybkiego ladowania wiec zawsze sprawdzaj czy nie za bardzo sie nagrzewaja podczas ladowania bo to je szybko wykonczy
-
Właśnie ustawienia już mam pozmienianie.
I ogniwo (kodak) ładując 0,2A naładowałem do ponad 2500 mAh, gdzie ono ma pojemność 2100 mAh.
Dopiero później mi się przypomniało, że mam ustawienie max. pojemność na bodajże 5000 mAh czy jakoś tak (z pamięci podaję i nie pamiętam na jaki typ ogniwa).
-
" pojemnosc" reklamowana prez producenta to przewaznie "gwarantowana minimalna pojemnosc"
w praktyce moze byc wieksza gdy ogniwa sa nowe lub nie zuzyte a potem sie zmniejszy i tak zwlaszcza jak bedziesz wychodzic poza rekomendowany zakres temperatur.
jeszcze raz wazne jest zeby wybrac typ ogniwa prawidlowo niklowo kadmowe czy metalowo wodorkowe czy litowe
-
To prawda, ja korzystam z akumulatorów gp rcyko i one zazwyczaj mają koło 3-5% większą pojemnośc niż deklarowana.
-
Tylko u mnie wyszło jakieś 20 - 25% i ciągle ładowało.
Åadowarka sama w miarÄ™ rozpoznaje ogniwa i nie zacznie Å‚adować jak coÅ› jest nie tak.
Nie chcę też ładować jednego ogniwa po 16 godzin bo to nieco długo...
-
Czas jest tu względny. Kiedy kilka lat temu zrobiłem u siebie skok technologiczny i we wszystkim sprzęcie przeszedłem na akumulatorki zamiast baterii to czytałem o zakupie ładowarek na forach. Tam "rabini" radzili ładować jak najniższym prądem, co niestety trwa, bo to przedłuża żywotnośc ogniw.
-
Wiem, że to trwa, ale ładowanie jednego ogniwa kilkanaście godzin to trochę zbyt długo bo jeszcze nie zdąży się naładować, a będę musiał wyjść do roboty, a nie zostawię tego tak.
-
Każda procesorowa ładowarka po naładowaniu do pełna daje tylko maly prąd podtrzymujący, nawet jak zostawisz nie zaszkodzi to ogniwu.
-
LARPAK - zostawiaj do ładowania w robocie - jak się coś zjara to nikt płakać nie będzie ;D ;D ;D
No chyba że WOG ale tych to nie szkoda ;D
A jeszcze ile braków sobie ludziska rozpiszą przy okazji ;D ;D
-
Spadaj, już raz miałem taką akcję na służbie, gdzie farelka dość mocno podgrzała atmosferę...
-
KONTRREWOLUCJA
Batalion rozpoznawczy 6. Dywizji Piechoty Zmotoryzowanej Gwardii. Północne przedmieścia Pragi, pierwsze dni września 1968 roku
Motocykl spalił się podczas popijawy. Kiedy czyszczono broń, ktoś przyniósł czeską śliwowicę, i pluton zwiadu prędko się z nią rozprawił.
Zaraz zrobiło się raźniej. Poszły w ruch szmaty. Po przemarszu broń zawsze dokładnie przecieramy benzyną. Jest to metoda surowo zabroniona, ale bardzo skuteczna.
Po oczyszczeniu broni nastąpiła przerwa na papieroska. Paliliśmy koło wiadra z benzyną. Celowniczy z pierwszej drużyny wrzucił peta do kubła i benzyna zapłonęła wesoło. Zastępca dowódcy plutonu, starszy sierżant Kola Mielników, kopnął płonący kubeł. Chłopcy powitali to salwą śmiechu. Kubeł spadł na motocykl, którego bak był akurat otwarty. Stamtąd przecież ściągano benzynę do czyszczenia broni. Ciąg dalszy trwał sekundę. Z motocykla pozostał tylko czarny, okopcony szkielet.
Stan upojenia alkoholowego kompanii był na tyle powierzchowny, że natychmiast się ulotnił. Sprawa cuchnęła nie tylko spaloną gumą i farbą, ale i sądem wojskowym, a nawet batalionem karnym.
Zastępca dowódcy plutonu sposępniał, odszedł na stronę i usiadł pod drzewem, ściskając dłońmi głowę.
Pierwszy odzyskał rezon dowódca pierwszej drużyny. Rozejrzał się dokoła, upewnił się, że nie ma w pobliżu oficerów ani żadnych obcych i rozkazał:
- Pluton! W dwuszeregu - zbiórka! Wyrównać! Baczność! Uwaga, słuchać co mówię!
Pluton był przerażony tym, co się stało. Słysząc władczy ton, ustawił się w szyku sprawniej niż zwykle. Jedynie zastępca dowódcy plutonu dalej siedział pod drzewem zobojętniały na wszystko.
- Uwaga - powtórzył sierżant. - Czeski samochód osobowy marki Skoda, kolor ciemnogranatowy, z trzema Czechami w środku, podjechał niespodziewanie w naszym kierunku. Rzucili butelkę zapalającą. Akurat czyściliśmy broń, więc nie mogliśmy jej użyć. Zastępca dowódcy plutonu jednak nie stracił głowy i jednego z napastników trzasnął przez łeb suwadłem cekaemu. To był blondyn. Czesi natychmiast prysnęli. Jasne? Zastępca dowódcy to swój chłop, nie możemy zostawić go na lodzie. Powinien iść do cywila, a zamiast tego odwala internacjonalistyczny obowiązek.
Pluton zamruczał z aprobatą.
- Powtarzam: Skoda, ciemnogranatowa. Trzech facetów. Rzucili butelkę. Zastępca dowódcy trzepnął jednego suwadłem cekaemu. Spieprzyli. Aha, jeszcze jedno! Tablica rejestracyjna była celowo zapaćkana błotem. I ostatnie: przyjedzie speckomisja badać sprawę. Będą nas chcieli zagiąć na szczegółach. Niczego nie zmyślać! Powtarzać tylko to, co powiedziałem. Co do reszty - nie pamiętam, nie widziałem, nie wiem, nie zwróciłem uwagi. Zrozumiano?
- Tak jest!
- Rozejść się!
- Kola, chłopie, nie przejmuj się. Może wszystko się jakoś ułoży. Lepiej wyślij najlepszego zwiadowcę do dowódcy kompanii, niech zamelduje o tych Czechach. Plutonowi każ tymczasem zająć pozycję, że niby spodziewamy się drugiego ataku.
Godzinę później na miejsce postoju plutonu przybyli wszyscy oficerowie kompanii, z dowódcą włącznie. Po zbadaniu terenu, dowódca kompanii polecił wszystkim żołnierzom stawić się na rozmowę. Stanął jakieś 30 metrów od grupy i każdemu kolejnemu żołnierzowi zadawał po trzy-cztery pytania na osobności.
Następnie dowódca wezwał sierżanta z pierwszej drużyny.
- Nareszcie słońce, co sierżancie?
- Tak jest, towarzyszu kapitanie.
- Pod wieczór pewnie znowu się rozpada.
- Bardzo możliwe, towarzyszu kapitanie. - Sierżant nie rozumiał, do czego zmierza kapitan. - Nudno już. Ciągle ten deszcz i deszcz.
- Nudno - przyznał kapitan. - Więc powiadasz, że przyjechali Skodą?
- Tak jest!
- A gdzie ślady opon? Ziemia jeszcze wilgotna.
Kapitan był również zwiadowcą i nie było łatwo wyprowadzić go w pole. Ale z drugiej strony, nie chciał mieć plamy w karcie własnej kompanii.
- Słuchaj no, sierżancie. Tam gdzieście zapalili ten kubeł i gdzie wleciał na motocykl, ziemię trzeba przekopać. Ma wyglądać, jakby zasypano tam naoliwione gałgany po czyszczeniu. I wydeptać mi tu wszystko dokoła! Poza tym trzymać się tej wersji.
- Rozkaz, trzymać się tej wersji!
- A starszemu sierżantowi powiedzcie, żeby nie spuszczał nosa na kwintę. Skoro palnął w łeb kontrrewolucjonistę, to nie ma powodu do zmartwienia.
W następnych dniach ani komisja, ani inspektor specjalny nie pojawili się w plutonie. Widocznie i tak mieli dość zajęć.
Natomiast dowódca kompanii wysmażył raport o bojowych stratach własnych poniesionych w starciu ze zbrojnym elementem kontrrewolucyjnym na służbie imperialistycznych wywiadów.
Dowódca batalionu obrócił raport w rękach, po czym uśmiechnął się:
- Zgoda, wszystko ci podpiszę, tylko raport musisz przepisać od nowa. Dodaj jeszcze, że na motocyklu leżał granatnik przeciwpancerny RPG-7W. Numer seryjny podadzą ci w 2. kompanii. Jeszcze w Polsce te durnie utopiły go w bagnie.
Kapitan chciał zaprotestować, ale napotkawszy wzrok dowódcy batalionu tylko burknął ponuro:
- Tak jest!
Następnie raport powędrował zwykłą drogą służbową. Z każdej kolejnej instancji odsyłano go z poleceniem kolejnego przepisania.
Kiedy dotarł do dowódcy kwatermistrzostwa Frontu Karpackiego, który podpisywał wszystkie raporty o stratach wojennych, z tekstu wyłoniła mu się jakaś cud-maszyna stworzona na bazie motocykla zwiadowczego M-72. Wehikuł ten był wyposażony w cekaem i granatnik przeciwpancerny, miał dwa noktowizory na aktywną podczerwień, celownik-dalmierz, radiostację typu R-123. Pojazd był chyba przystosowany do działania w warunkach polarnych, gdyż leżały na nim dwa nowe baranie kożuchy, a z tyłu była doczepiona dwustulitrowa beczka czystego spirytusu. Niestety, całe to dobro spłonęło w starciu z kontrrewolucjonistami.
Generał obracał raport w dłoniach.
- Zwrócić go, niech przepiszą... Macie jeszcze coś ciekawego?
- Tak, towarzyszu generale. W 128. Dywizji transporter opancerzony spadł z mostu.
- W starciu z kontrrewolucjonistami?
- Dajcie, podpiszÄ™.
A zastępcę dowódcy plutonu, starszego sierżanta gwardii Mielnikowa, uhonorowano medalem za zdecydowaną postawę podczas odpierania ataku kontrrewolucji. Pisali nawet o nim w gazetach!
Wiktor Suworow "Żołnierze Wolności"
Tak było Larpak ;D
-
To się uśmiałem.
A z drugiej strony - samo życie...
-
Polecam też książkę o konflikcie wietnamskim "powiedz, że się boisz". Jest tam opisana podobna akcja.
Osobiście uczestniczyłem w takiej samej jeszcze w innym konflikcie i z inną armią. Tak jest w każdej armii.
Zawsze powtarzam - wszystkie armie sÄ… takie same!
Kiedyś mój kolega uczestniczył w pewnym kursie w US army. To były jeszcze lata kiedy takie kursy to były cholernie zadkie. Jak wrócił po pół roku to powiedział " wiesz czym się różni US army od WP? Tym że jak przylatuje generał na kontrolę to u nich się maluje krawężniki na żółto a u nas na biało".
-
Dlatego jakby Larpak ładował w pracy to pewnie wyjaśniłby się los UAZa, 3 mundurów, 12 par butów i 18 kompletów pościeli :P
-
Tym że jak przylatuje generał na kontrolę to u nich się maluje krawężniki na żółto a u nas na biało".
Ojciec mi opowiadał jak za karę w okolicach właśnie 1968 roku czy jakoś tak malował krawężniki na biało - nawet w deszczu, a potem wielkie halo, że cała droga biała bo zmyło...
@Szwajcar: UAZ poszedł do AMW, mundury są na własność podobnie jak buty, a pościeli to już nie ma na kompaniach - teraz jest czyściwo ;)
Chociaż pewnie to by wyjaśniło kilka spraw.
Na szczęście opisywany przypadek przeszedł bez większego echa bo poza mury budynku nie wyszedł - szybkie mycie, najtańsza farba, wymiana kilku klepek w podłodze i po sprawie. Jedyne co to stracony weekend i kilka groszy.
-
Dobre i to że chociaż mogłem Cię rozbawić ;)
-
Chociaż tyle:
https://www.youtube.com/watch?v=QzjfB5mlKJ4
-
Czy malowanie krawężników ma znaczenie praktyczne? Np. nocny alarm, wyprowadzenie jednostki, białe krawężniki pomagają kierowcom... czy to tylko taka wojskowa tradycja, przechodzącą z ojca na syna?
-
W sumie to nie wiem, ale pewnie 061 będzie wiedział więcej bo jest starszej daty ;)
-
Czy malowanie krawężników ma znaczenie praktyczne? Np. nocny alarm, wyprowadzenie jednostki, białe krawężniki pomagają kierowcom... czy to tylko taka wojskowa tradycja, przechodzącą z ojca na syna?
Raczej swoista moda podkreślona charakterystycznym wojskowym poczuciem estetyki "żeby było ładnie". Podejrzewam że przyszła do nas ze wschodu. Jednolity wzór ułożenia przedmiotów w szafce też niewiele miał wspólnego z koniecznością szybkiego znalezienia szczotki do zębów po ciemku.
Mam parę zdjeć z koszar Luftwaffe w czasie II WŚ. Nie malowali krawężników, ale chyba nie przyszło im do głowy malować na biało granitu :)
-
Praktycznego znaczenia raczej nie ma.
Jeżeli jednak chodzi o układanie w szafkach, ścielenie łóżek czy picowanie munduru to to jednak ma znaczenie. Chodzi tu o wpajanie dyscypliny. Wiele armii jak nie wszystkie tak ma. Nawet jak nie ma służby zasadniczej to takie rzeczy to podstawa na wszelkiego rodzajach kursach / szkoleniach wstępnych, unitarkach itp.
-
ale chyba nie przyszło im do głowy malować na biało granitu :)
Niemcom może nie, ale naszym i ruskim w byłych niemieckich koszarach owszem ::)
-
Taka ciekawostka odnośnie malowania na biało przez ruskich/naszych i niemców - MRU (Międzyrzecki Rejon Umocniony):
(http://i.imgur.com/wBt23li.jpg)
Po wojnie ruscy pomalowali część tuneli na biało. Co jest ciekawe to w tych tunelach pomalowanych echo niesie się dość mocno, a w tych niepomalowanych beton pochłania dźwięk. Fajnie jest to słyszalne na styku tuneli pomalowanych i niepomalowanych.
-
To nasi malowali nie ruscy ! Dodaj jeszcze, że przez to malowanie zaburzył się cały mikroklimat bo beton przestał oddychać.
A tak BTW i OT - bardzo polecam wycieczkę do MRU na rowerze - 4 godziny jazdy z przewodnikiem pod ziemią. Byłem w MRU z kilkanaście razy, nawet tam nocowałem kilkukrotnie zanim pozamykali i porobili trasy do zwiedzania. Ale tyle co na tym rowerze to ani nie pozwiedzałem ani się nie dowiedziałem !
(https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/11903769_127425047605460_3186994492807181466_n.jpg?oh=1fea30c735b173ebab95ea08b477d6e8&oe=59FDF08A)
-
Zasłonięta tablica, szanuję... ;)
-
Spędziłem tam 8 - 9 godzin. Super przewodnika trafiliśmy.
Nocować też tam chciałem, ale jakoś się nie dogadaliśmy na następny wyjazd...
Rowerem bym tam pośmigał.
Przewodnik mówił, że to nasi i ruscy malowali - w sumie wtedy to jeden pies.
-
Zasłonięta tablica, szanuję... ;)
a bo nie będę nazwiskiem w sieci straszył :P
W sumie można by zmontować jakiś forumowy wyjazd w tamte okolice. Może być na rowerach ;)
Szlaków rowerowych i fajnych miejsc tam nie brakuje :D
Można by też przejechać przez poligon - do załatwienia !
-
Jak mi rower pożyczysz i swój naprawisz to chętnie.
-
Myślałem bardziej za rok bo w tym to na pewno nie dam już rady !
-
Szkoda bo sierpień bym ogarnął z przyjemnością.
-
Ja niestety ten rok już mam do końca, a właściwie nawet do kwietnia przyszłego roku rozpisany na drobne.
Ale to dla ciebie szansa żebyś sobie kupił rower ;D
-
Kto wie czy na jakąś używkę za kilka stówek się nie skuszę bo przydałoby mi się trochę ruchu.
Jedziesz tam, gdzie miałeś uruchomić punkt przerzutowy dla nas?