Witam.
Od niedawna jestem posiadaczem galila ARM i chciałbym dorzucić swoje pięć groszy.
Ktoś wcześniej pisał, że nie ma takiej możliwości, żeby sama iglica zbijała spłonki. W praktyce zbija. Zależy jaką amunicję załaduję. Barnaul w stalowej łusce strzela raczej normalnie, raz na jakiś czas strzeli podwójnie. Strzelałem też inną (klubowa, nie wiem jaka, bo dostawałem na sztuki), w mosiężnej łusce i ta waliła seriami po 2-3 co kilka strzałów. 2 razy zdarzyło mi się też, że odpaliła przy przeładowaniu. Po mocnym przeładowaniu, za każdym razem iglica bardzo wyraźnie odznacza się na spłonce i nie jest to sprawa jej blokowania się. W klubie mamy jeszcze jednego galila i robi dokładnie to samo. Z tego co czytałem na zagranicznych forach jest to znany problem. Nowe galile podobno mają robione ciasne pasowanie iglicy, żeby nie latała swobodnie, inne są na sprężynie.
Karabinek ma przyrządy nocne trytowe, oczywiście wyświeciły się. Udało mi się je zregenerować. Wchodzą rurki trytowe 1.5mm/6mm, do kupienia na aliexpress za 80zł za komplet 3 sztuk. Trzeba przewiercić kanaliki w przyrządach i wydłubać starą żywice. Zalać nową żywicą epoksydową, wcisnąć nowe rurki i włala, działa.
Kolejna sprawa przy wyrzucie gnie łuski na potęgą, zarówno poprzeczne wgniecenie po środku, jak i co któraś ma wgniotkę na szyjce. Do elaboracji już się chyba nie nadają, ale wychodzi na to, że to norma w tej broni.
Mam też trochę problem z przyrządami celowniczymi. Regulacja lewo-prawo mi się już skończyła a dalej wali na prawo, ale z tego co widzę pokrywa zamka sprężynuje mi na prawo odchylając szczerbinkę, może podegnę, żeby tak nie robiła, muszę z tym jeszcze pokombinować.
Gwint mam 1:12